Oj, brak mi czasu na wszystko.
Pracuję już w pełnym wymiarze pracy ,
a w moim przypadku to zmiana od 6:00 - 16:30 lub 16:30 - 3:00.
W jaki sposób by nie patrzeć to prawie 12 godzin w ciągu doby, a po rannych zmianach oczy zamykają mi się na stojąco :)))
Zdecydowanie wolę drugą zmianę, ranny ptaszek ze mnie nie jest.
Ostatnio przysiadłam trochę nad wróżką, bo pierwszorzędnym zadaniem dla mnie są co miesięczne hafciki z domkowego kalendarza, owieczki i kolejne chatki z wioski św. Mikołaja.
W niewielu wolnych chwilach skubię coś na boku...więc....
u mojej wróżki widać już kontury twarzy; rąk, pleców, nóg i stóp.
Skrzydełka też się trochę wypełniły.
Fajnie się nią haftuje, ale porównując z poprzednią, jest dużo więcej kombinacji dwoma kolorkami muliny.
A tak wyglądała poprzednim razem:
Och, praca bardzo przeszkadza w wyszywaniu :( Ale cieszę się, że mimo tego znajdujesz czas, aby postawić choć kilka krzyżyków :)
OdpowiedzUsuńBędzie cudna!!!
OdpowiedzUsuńBędzie piękna wróżka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhafcik bedzie naprawde super :)
OdpowiedzUsuńTen notoryczny brak czasu... Skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńAle widzę, że dajesz radę i znajdujesz czas na hobby ;)
Pozdrowionka
Piękna!
OdpowiedzUsuńnie przejmuj się brakiem czasu :) Ja też tak mam ;)
Już teraz wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńJuż pięknie się prezentuje a co dopiero jak haft będzie ukończony.
OdpowiedzUsuńPiękność widzę, śliczne kolory.
OdpowiedzUsuńJaka piękna wróżka się wyłania!:)
OdpowiedzUsuńWróżki z tej serii są śliczne, fajnie, że je haftujesz :)
OdpowiedzUsuń