Ja to potrafię dodawać sobie pracy.
Z okazji zbliżających się 60-tych urodzin mojej mamy do głowy wpadł mi pewien pomysł.
Postanowiłam zrobić dla niej torcik.
Wcześniej miałam do czynienia z kartonem, ale pierwszy raz podjęłam się takiego czegoś.
Powycinałam więc odpowiedniego rozmiaru kółka no i się zaczęło...
Długo chodziła mi po głowie kolorystyka, nie miałam pojęcia jaką wybrać.
Na początku skłaniałam się ku czerwonemu w połączeniu z zielenią, ale wybór padł na zieleń, brąz , kolor perłowy i srebrzyste dodatki. Są to kolory, które pasują do mieszanka mojej mamy.
60 świeczek powędruje jednak do prawdziwego tortu.
60 świeczek powędruje jednak do prawdziwego tortu.
I wszystkie 3 piętra.
U samej góry ( zielony materiał ) jest otwierane pudełeczko na różne drobiazgi.
U samej góry ( zielony materiał ) jest otwierane pudełeczko na różne drobiazgi.
Może wydawać się Wam krzywe, jednak specjalnie wykroiłam je trochę na skos.
W trakcie łączenia poszczególnych części.
Oj, myślałam, że palce mi odpadną przewlekając igłę przez kartonowe wnętrze.
Górny, koralikowy napis i datę ( 2 i 3 piętro ) przyszyłam bezpośrednio do materiału, jednak liczbę "60" oraz 2 łańcuszki zielono- brązowe powstały najpierw na druciku do biżuterii.
dopiero później przymocowałam je do materiału.
Widok początkowy....
Ukończony pokaże Wam w następnym poście.
A dziś z całego serca życzenia Wszystkiego Najlepszego dla mojej najukochańszej mamy.
Wieści ze świata...
Może pamiętacie moje ostatnie trudy z plastikową kanwą, więc donoszę, że
tak zapakowane kosteczki, które zrobiłam w prezencie w końcu trafiły do moich przyjaciółek.
Były bardzo zaskoczone i ucieszone :))))))))))))))
świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ogrom pracy jaki włożyłaś w ten torcik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i wykonanie. Masa pracy. Tort wygląda świetnie;)
OdpowiedzUsuń