Oj. to pech! Brakło mi jednego koloru muliny, żeby dokończyć krzyżyki. Wasze bystre oczy na pewno zauważą, że kotek jest bez noska. No cóż, muszę z tym jednym krzyżykiem poczekać, aż zamówię odpowiedni kolor....
A tutaj chciałam Wam pokazać zdjęcia z mojej rowerowej wycieczki po wydmach w moim miasteczku. Rozciągaja sie kilometrami i na prawdę ciężko objąć je wzrokiem. Przedstawiam Wam zaledwie ich skrawek...
Czekam na efekt końcowy Gorjuss :)
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknej okolicy :) zazdroszczę :) Haft cudny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za miłe słowa:)))
UsuńLubię patrzeć na gotowe gorjuss'ki, są urocze... tylko jeden kłopot u nas z nimi powstał- bo robiąc sobie ostatnią gorjuss'kę z jabłuszkiem córcia powiedziała, że jest smutna bo ta laleczka nie ma ust...hmmmm...
OdpowiedzUsuńCzekamy na efekt końcowy
ach...Twojego blogaska niedawno odkryłam i częściej tu będę zaglądać :)
Rzeczywiście, na niektórych obrazkach wydaje się troszkę smutna, ale te obrazki mają coś co przyciąga:)) dziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej:))))
Usuń