I doczekały się w końcu swojej ramy. Mistrzem oprawiania to ja nie jestem i raczej nigdy nie będę. Jest to dla mnie bardziej męka niż coś przyjemnego, bo zawsze coś nie wyjdzie. Nigdy nie mam pomysłu, co widać na przykładzie kociąt. Srebrna rama ok, ale nie miałam pojęcia jakie tło im dobrać i też wybrałam szarość...ale urozmaicenie. A żeby było za mało szarości to przykleiłam u góry i na dole taśmę ozdobną w dwóch odcieniach tego właśnie koloru, bo wydawała mi się pusta. Oczywiście wyszło krzywo, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Oprawianie i szycie zdecydowanie nie dla mnie.
Ach, jeszcze bym zapomniała. Zawisły na grafitowej a raczej Szarej ścianie w mojej... toalecie. Teraz przynajmniej ocieplają i rozweselają to miejsce. Ciężko było mi pstryknąć dobre fotki ze względu na padające światło, ale może tym samym ukryłam mój brak talentu do oprawiania:)))